środa, 28 maja 2014

Konkursiwo na hash.fm wg Piętki

Nowa platforma blogowo – branżowa Hash.fm – cokolwiek to znaczy ogłosiła konkurs. Że ostatnio „mam fazę” na konkursy, to co nie spróbuję jak spróbuję!
Ms Piętka chciałaby, by Hash.fm działał jak prawdziwy hasz, po którym obserwuje się następujące objawy:
  • wzrost ciśnienia krwi i przyśpieszone tętno – jeśli szukam na wczoraj marketingowca lub blogera, to zapala mi się lampeczka, wzrasta ciśnienie i wiem, że wchodzę na hash znaleźć specjalistę w tej dziedzinie, 
  •  wysuszenie śluzówek jamy ustnej – chce mi się pić, chcę się ochłodzić, chcę znaleźć przepis na super miksturę działającą na suszenie? Wyszukiwarka na hash.fm pozwala szukać w danych kategoriach: kulinarni, modowi, lifestylowi itp.,
  • przekrwienie gałek ocznych – hash.fm tak wciąga, że nie można odejść od ekranu kompa ;),
  • zwiększenie apetytu – nie osiadacie na laurach, w końcu apetyt rośnie w miarę jedzenie,
  • zawroty głowy - po prostu zawróćcie mi w głowie tak, bym nie musiała nigdzie indziej poszukiwać informacji, możecie jeśli jeszcze tego nie zrobiliście zrobić zakładkę, w której są ostatnie aktywności na serwisie,
  • zaburzenia możliwości uczenia się – nie chcę się u Was uczyć, chcę dostawać konkretne kontakty, dane itp., które są uaktualnione i świeże, czyli 2 mce braku aktywności i wywalacie,
  • zaburzenia pamięci – chcę mieć historię moich poszukiwań i tego co robiłam, bo czasem pamięć zawodzi ;)
      Przy okazji zaznaczam, że moja matka wie, że ćpie, więc nie musicie tego zgłaszać i tak Was oleje.


poniedziałek, 26 maja 2014

II piątka dla Bartka - magiczny bieg w Kielcach!

Uczestnicy DobRUNoc
Maratony, półmaratony, sztafety i inne biegi. W każdym mieście różne nazwy, różna grupa docelowa, różne założenia. Nie kwalifikuje się tam tylko jeden wyjątkowy bieg. Bieg, który zaraził całe miasto Kielce i zrzeszył tutejszych biegaczy w drużynę, która jest najlepszym teamem na świecie! Oczywiście chodzi o Piątkę dla Bartka, która odbyła się 25 maja oraz drużynę Bartka, do której należą biegacze z całej Polski tak naprawdę.

Najpierw powiem o samym biegu. Wszystko zaczęło się rok temu. To był mój pierwszy bieg na powietrzu, wiele wzruszeń, zapoznanie z tematem i pokonanie własnych słabości. Oczywiście na tym się nie skończyło. Od tamtej pory tak naprawdę rozpoczęła się moja przygoda z bieganiem. W tym roku nie wyobrażałam sobie, bym mogła nie przyjść na Piątkę dla Bartka, ale szczerze od razu Wam się przyznam, że miałam nie pisać nic na blogu. Przecież już to raz przeżyłam, wiem jak to jest! I dobrze, że się myliłam. Ponieważ jak się okazuje każda Piątka jest wyjątkowa! Teraz znam już większą połowę biegaczy ;), patrzę trochę z innej perspektywy, ale na szczęście udało się i mnie zaskoczyć, porwać w wir emocji i wzruszeń.

Fot. BBL Kielce
Na początku wystartowały dzieciaczki. Naprawdę w różnym wieku, widziałam nawet 2 latków. Zasuwały tymi małymi nóżkami przy wsparciu swoich rodziców. Widziałam tatusia, który biegł obok syna i krzyczał "Dasz radę, dasz radę! Jeszcze trochę!" Widziałam jak 5 latka cała czerwona przyspieszała na zakręcie ledwo oddychając, ale nie poddała się! To był naprawdę piękny widok. Chwała Wam za to rodzice, że zaszczepiacie bieganie już w takim wieku. Pokłony dla Was!

Potem krótka rozgrzewka, ale oczywiście z dużą dawką humoru przygotowana przez Maćka z mojaprzemiana. Humory dopisywały każdemu, naprawdę gdzie się nie spojrzało widać było uśmiechniętych ludzi. Przyszedł czas, by bieg się zaczął. Dla mnie był dość ciężki, trochę ból nogi, trochę niewyspanie :) Ale chęć udowodnienia sobie, że pobiję swój rekord była większa niż wszelkie przeciwności. Przed metą dobiegł do mnie Kuba, który pomógł mi na tych ostatnich metrach. Były odcinki, na których powtarzałam sobie tylko "Nie zwalniaj! Dasz radę! Dla Bartka! Dla Bartka!" I pomagało. Udało się pobić rekord, dokładnych wyników jeszcze nie ma, coś około 25 minut, więc kolejna wyjątkowa rzecz związana z biegiem dokonana.


Z racji, że na metę wbiegłam jakoś na początku miałam okazję obserwować poszczególnych biegaczy. Widziałam poszczególne osoby z drużyny Bartka, które przekraczały metę. To są osobiste historie, czasem bardzo prywatne, czasem bardzo wesołe, a czasem wzruszające. Była młoda niepełnosprawna Ania z Warszawy, która twierdzi, że dzięki drużynie odzyskała radość z życia. Finiszowała z dwójką znajomych, którzy byli przy niej.

Na trasie spotkałam też tatę, który pchał wózek. Ale tak zasuwał, że prześcignął mnie i kilkunastu doświadczonych biegaczy. Usłyszałam tylko gdzieś z boku: "Ale masz tempo!" wypowiadane z naprawdę ogromnym podziwem przez jednego z biegaczy. Piękne rzeczy!
Potem przyszła pora na finisz rodziny Orzeszków, czyli Bartek z tatą Damianem i mamą Karoliną a za nimi mnóstwo ludzi z drużyny w koszulkach mocy z napisem: Biegnę, żeby Bartek mógł biegać. Wbiegając na metę wszyscy krzyczeli te magiczne słowa i mieli szczere uśmiechy na twarzach. Nie powiem, ale ten widok tak mnie wzruszył, że aż łezka się zakręciła w moich oczach.


Chyba pokazałam na czym polega fenomen tego biegu. To są po prostu emocje! To są ludzie, którzy włożyli całe swoje serce w organizację biegu. To są biegacze, którzy tworzą najlepszą drużynę biegaczy w Polsce. Myślę, że powinna o nas usłyszeć cała Polska. Stworzyliśmy coś na naprawdę wysokim poziomie.

Fot. Jola Bochacz
I tu chciałam się przyznać do jeszcze jednej rzeczy. Z racji znaku zodiaku ;) ja jestem takim wolnym strzelcem. Nigdy nie zrzeszałam się w żadne grupy, wolę działać na własną rękę, nigdy nie należałam do żadnych kół naukowych itp. Ale w drużynie Bartka jestem z zaszczytem, obecność w niej daje mi tyle sensu co niektórym cała terapia u psychologa ;) Po prostu radość roznosi serce, a duma głowę!

Dziękuję Damianowi, Karolinie, Bartusiowi, Pawłowi, Maćkowi, całemu stowarzyszeniu SieBIEGA, które jest odpowiedzialne za organizację oraz drużynie Bartka - Mateuszowi, Mariuszowi, Anthonowi, Ani, Iwonie, Agnieszce i wszystkim pozostałym. Obyśmy działali do końca świata i jeden dzień dłużej!

środa, 14 maja 2014

Cała PRawda o rzekomej śmierci gen. Jaruzelskiego

Zapewne obiła Wam się już o uszy informacja o rzekomej śmierci gen. Jaruzelskiego podana przez Fakt. I pewnie wiecie już, że generał jednak jakimś cudem żyje. Ale ja postanowiłam trochę zagłębić się w temat i odkryć PRawdziwe fakty :) Rozpiszę to na poszczególne media i godziny wstawienia postów, artykułów i zdjęć:


Fanpage Faktu: 10.25 pojawienie się informacji "Nie żyje Wojciech Jaruzelski" 

                    


Ale to nie wszystko. OBydwie informacje (druga za chwilę), które pojawiły się na ich fanpage'u zostały zedytowane: pierwsza edycja, czyli zmiana  treści tej informacji na facebook-u o 11:00 gdy już wszyscy mówili o kryzysie

                


Druga informacja na fanpage'u: Fakt dementuje swój wpis na facebook-u - ok. 10.40
P. S. Swoją drogą zastanawia nas to bardzo wiarygodne źródło, jeżeli to nie była rodzina....


                    




i tu znów pojawia się druga edycja tej informacji na facebook-u: 
9:46 pojawia się pierwsza informacja o śmierci, 10.04 dorzucają, że nie ma potwierdzenia tej informacji a o 10:40 piszą, że to rodzina zaprzeczyła tej informacji......



Na stronie Faktu wygląda to tak:


10:36  - wstawia informację, że Rodzina zaprzecza informacjom z tłumaczeniem i przeprosinami, jedynymi jakie zostały skierowane do rodziny: "Wojciech Jaruzelski jednak żyje. Nie potwierdziły się nasze informacje uzyskane od osób zajmujących się generałem. Zaprzeczyła im rodzina. Przepraszamy bliskich generała za ich opublikowanie Wojciech Jaruzelski ciężko choruje od kilku lat. W niedzielę generał Jaruzelski dostał udaru i trafił do szpitala w Warszawie przy ulicy Szaserów. Leży na oddziale intensywnej terapii. 

Informacja o śmierci generała Jaruzelskiego pojawiła się dziś o godz. 10.30. Pochodziła z wiarygodnego źródła. Jako dziennikarze nie możemy go ujawnić, chociaż tym razem zawiodło. Rodzina generała nie odbierała telefonów od naszych dziennikarzy. Teraz wiemy już, że zdementowała doniesienia z naszego źródła. Przepraszamy bliskich generała za ich opublikowanie."


Teraz przyjrzyjmy się Twitterowi Faktu:

0 11.00 wstawiają informację o śmierci podając link do swojego facebooka. Zaczynam się gubić :) po czym o 11.12 tweetują, że rodzina dementuje tę informację.



Strona Newsweeka: Ale to nie koniec 11.02 Newsweek wstawia informację na swojej stronie o śmierci Jaruzelskiego, czyli 20 minut po tym gdy Fakt zdementował tę plotkę na swoim facebook-u....


 Chwilę potem widzimy już taką informację w linku do strony Newsweeka, który usuwa informację.

 A na facebook-u Newsweeka o 12.00 pojawia się coś takiego i informacja o śmierci jest oczywiście usunięta: 




Tu macie reakcję ludzi na Twitterze na kryzys: Dziennik opisuje kryzys - 11.05, aktualizacja 11.53


Są jeszcze informacje, że portal pyta.pl jako pierwszy wstawił newsa o śmierci generała: Tak twierdzi politykier - data umieszczenia 31.01.2013 r. g. ok. 11:00 oraz portal zeswiata.pl a admini pyta.pl mają niezłą bekę na facebook-u, że już rok temu podali tego newsa. Swoją drogą może pyta.pl był tym "wiarygodnym źródłem", z którego korzystał Fakt. 





Informację wstawiło podobno jeszcze RMF FM, ale też jest już usunięta i nie ma nawet śladu, ani żadnego komentarza.

Podsumowując media robią nas w butelkę jak chcą ;) Po drugie każdy spodziewałby się tego po Fakcie, ale Newsweek czy RMF FM? Mają ode mnie - 100 za korzystanie z materiałów Faktu. Po trzecie jak to mówi matka kryzysów Monika Czaplicka: Kryzysy wybuchają w weekendy droga redakcjo Faktu oraz pyta.pl ;), więc nie róbcie dodatkowej pracy na tygodniu. Ocenę kryzysu pt. śmierć Jaruzelskiego pozostawiam Wam samym.