środa, 20 marca 2013

Jak żyć, by biec i się nie potykać o innych - poradnik part 1


Moja teza: Dopiero gdy wyrwiesz się z pajęczyny, którą jest zadowalanie innych możesz spełnić się w 100%. Owszem trzeba mieć trochę serca i pomagać, ale spędzanie życia na zadowalaniu ludzi to marnotrawstwo czasu. Dlaczego?
  1. Stare, ale jakże aktualne porzekadło: nie da się zadowolić wszystkich! Więc po co robić dobrze ludziom, którzy i tak tego faktu nie docenią? Żeby to wykorzystali następnym razem?
  2. Możemy pomagać, ale tylko:
a.       Przyjaciołom (tu można bezinteresownie, a niech stracę ;)
b.      Znajomym (jeżeli mamy w tym interesik, czyli wiemy, że dana osoba się odwdzięczy kiedyś i nie będzie nadużywać naszej dobroci, czyli zgodnie z zasadą "coś za coś")
c.   Rodzinie (ale tylko wtedy jeśli nie wpływa to negatywnie na nasze codzienne życie i nie jest długookresowym poświęceniem, które zabiera nam energię i zapał)
  1. Po przeżyciu kilku kryzysów przekonasz się, że to jest Twoje życie. Ty decydujesz, Ty musisz podejmować decyzję i nikt za Ciebie tego nie zrobi, dlatego jeśli umiesz liczyć, to licz na siebie. A jeśli nie, to wróć! do podstawówki, bo nigdy nie jest za późno na naukę :P
  2. Po 99 - te: Nie dajcie się zwieść namowom rodziców co do wyboru zawodu, partnera, mieszkania, psa, autka itp. Nie musicie być stomatologiem, jeśli Wasi starzy są, a nie lubicie zaglądać komuś do gardła. To Wy będziecie żyć ze swoim lubym całe życie pod jednym dachem, więc musicie wybrać taką drugą połówkę (patrz partner a nie 0,5), która tylko Wam będzie odpowiadała, nawet gdy mamie się nasz facet nie podoba, bo sika na deskę ;) 
  3. Poza tym skrajności skutkują obstrukcją lub omdleniami: to tak jak z jedzeniem. Za dużo źle, za mało jeszcze gorzej. Więc nie przejedzcie się, ani nie zagubcie się w swoim żywocie. Amen!
Może to trochę okrutne co mówię, ale mogę się założyć, że 80% z Was zgadza się ze mną. Ja przeżyłam to na własnej skórze i wiem, że nie tędy droga, bo życie jest jedno i musimy wykorzystać każdą chwilę. Bądźmy decydentami własnej egzystencji i nie dajmy się zwieść namowom innych. Podsumowując: żyj tak, jakby każdy dzień miał być ostatnim! I przed podjęciem kolejnej próby zadowolenia innych skonsultuj się z Piętką lub psychologiem. Dobra koniec tych pouczeń typu "jak żyć", biorę się do roboty! :)
Kiedyś gdzieś podsłuchałam to proste i trafne powiedzonko, spodobało mi się, więc przywołuję :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz