Wszystko zaczęło się od mojej zmiany, metamorfozy mojego ciała i duszy: Post o metamorfozie. Chciałam po prostu zmienić swoje życie, by być szczęśliwa. Musiałam naprawić siebie, trochę podreperować ciało i duszę. Czyli koniec z nałogami, wychodzeniem nocnym, oczywiście zmiana odżywiania i sport. Udało się.
Jakoś tak się również zdarzyło, że zawsze miałam zapędy do biegania. W szkole średniej byłam nawet kilka razy na zawodach. Teraz widuję moją wuefistkę na biegach - cóż za zrządzenie losu :) Dzięki bieganiu uświadomiłam sobie, że nigdy się nie poddaje, że nieważne jest miejsce na podium, a ważne jest osiągnięcie SWOJEGO celu i wewnętrzna satysfakcja. Ponadto pokazuje, że trzeba być pokornym. Bieganie nauczyło mnie planowania, bo musisz obrać strategię na 10 km bieg, nie ma przeproś. A przede wszystkim przyniosło mi tyle ciepła, energii i motywacji od ludzi, że sama jestem w szoku. Co jakiś czas słyszę albo słowa pochwały, albo podziwu, albo podziękowań i motywacji. To naprawdę napędza kołowrotek do działania.
I tak też było tym razem. Pierwsze co pomyślałam po wypadku to rozmowa z Damianem z naszmaraton.pl (ojcem Bartusia), któremu "wyspowiadałam się" ze wszystkiego. Potem Paweł z szuranie.pl dziwnym trafem opowiedział o nas w Radiu Kielce :) Nie będę wymieniać każdego z imienia i nazwiska, gdyż jak sami napisali: "Działamy jako zespół". Dzięki działaniom całej ekipy biegającej w sobotę odbędzie się Bieg Mikołajkowy, który będzie wydarzeniem charytatywnym dla mojego brata Kubusia, szczegóły: Pierwszy Bieg Mikołajkowy. Dzięki wszystkim za to, że jesteście i chce Wam się.Na koniec świetny filmik pokazujący jak DOBRO WRACA, bo pod takim hasłem odbędzie się sobotni bieg: Filmik dobro wraca

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz