sobota, 16 lutego 2013

Mistrzyni papierka - P. Hania ze spożywczaka


Ludzie są fenomenalni :D Dziś obiektem moich westchnień będzie niejaka Pani Hania (sama ją tak nazwałam, gdyż nie było mi dane poznać jej imienia). Pani Hania pracuje w sklepie spożywczo - monopolowym na Ślichowicach. Na pewno zastanawia Was co w Pani Hani jest nadzwyczajnego. A jest! Wspomnę tylko, że kiedyś byłam w powyższym sklepie z kolegą, który uświadomił mnie, że ta oto istota obsługuje klientów od kilkunastu dobrych lat! I już tu chylę czoła dla Pani Hani, która dzielnie znosi zachciewajki różnych typów, gdyż wiem co to znaczy praca z klientem. Jestem godna podziwu dla osób, które są w posiadaniu cnoty, jaką jest cierpliwość, bo ja jej zdecydowanie nie mam. Ale nie to jest fenomenem pani ekspedientki, kobiety ze złotym usposobieniem. 

Otóż P. Hania każdy produkt, dosłownie każdy, który nie ma stałej formy opakowania w postaci słoika, twardego pudełka, czy kartonu PAKUJE W PAPIER! Przysięgam Wam, że wszystko! Od wędlin i serów, które są zrozumiałe po np. pudełko ze śledziami, które zamieszczam Wam jako dowód, co jest dla mnie zupełną abstrakcją. Nie wiem skąd taki nawyk, może to pozostałość po latach 90 tych, gdzie pakowało się wszystko w papier, bo nie było w co? A może to jakiś rytuał, który jest dla Pani Hani gwarancją zapewnienia ochrony pakowanego towaru?? Szczerze nie wiem, ale kiedyś zwróciłam jej uwagę, że wystarczy siateczka na 5 plasterków wędliny, które zakupiłam i które mają do przemierzenia jakieś 300 m do domu, w jej oczach zobaczyłam coś w rodzaju przerażenia! Więc zaczęłam się tłumaczyć, że nie trzeba, że mam 30 metrów do domu, że szkoda papieru, nawet posunęłam się do chwytu, że mój kosz jest za mały żeby przyjąć taką ilość papieru. Udało mi się przekonać P. Hanię, ale smutek na jej twarzy był niewarty całej walki. Od tamtej pory nie mówię już nic, niech sobie pakuje w ten papier, już wolę rwać go potem na strzępki, by nie zapychał kosza, niż znów zobaczyć tę pamiętną minę pełną smutku i goryczy... Dlatego też zachęcam do odwiedzenia sklepu i doznania tej jakości obsługi klienta. Bo poza pakowaniem w papier, Pani Hania jest nader przyjemną i sympatyczną osobą, która doradzi w każdej kwestii, odradzi gdy coś jest nieświeże czy poleci coś dobrego, więc zapraszam na zakupy. 
Podsumowując naszła mnie jedna myśl: P. H. chyba źle wybrała zawód. Ja na jej miejscu zajęłabym się pakowaniem prezentów, gwarantuję, że na tym polu odniosłaby sukces! :D


A teraz zaprezentuję rytuał pakowania śledzia by P. Hania. Punkt 1:


Punkt 2:


Punkt 3:


 Punkt 4:



 Konsumpcja:

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz