PLANETA: Uczelnia
CZAS: Sesja
ZADANIE: Zaliczyć
NARZĘDZIA: Cierpliwość, spryt, wyższa kombinatoryka, spokój za wszelką cenę!
O co kaman?? A o studiowaniu tym razem!
Ale zacznę od tematyki DOJAZD:
Jakaż to sprawiedliwość uczelniana? Nie dość, że zbudowali most (czyli jakąś tam drogę na Cedzynę) i tym samym dojazd do uczelni UJK łaskawymi środkami komunikacji miejskiej zajmuje w cholender czasu, to jeszcze minięcie owego mostu i dojście do uczelni nie trwa 3 minuty jak wcześniej, tylko 10. Dlatego nie rozumiem wykładowców, którzy mają czelność krzywić się na widok zmachanego wpadającego do sali z wystawionym jęzorem studenta.
Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, gdyż nikt nie pomyślał o zsynchronizowaniu autobusów z początkiem zajęć, bo niby po co?? Przecież student ma być i nikogo to nie obchodzi. Niech wstanie godzinę wcześniej, a co! Nieszczęsna 13stka, która wypchana jest często po brzegi ziejącymi jeszcze alko żakami ledwo dojeżdża, by brać ta mogła rozpocząć swój 2 kilometrowy maraton na uczelnię. Oczywiście jak mi wiadomo wybudowany most nie może służyć jako droga autobusów do podjechania pod samą uczelnię, gdyż w budowie nie uwzględniono faktu, że można by ułatwić życie biednym studentom podjeżdżając bliżej i most jest po prostu za wąski! Za wąski, rozumiecie??!! Że tak przeklnę: w pale się nie mieści!!!! Ale koniec irytacji dojazdem, gdyż i tak narzekanie mostu nie poszerzy :)
Do rzeczy. Teraz czas na:
SYNDROM CLK (Czekanie, Latanie, Kombinowanie)
Już tłumaczę: Wiecie na ile przedmiotów uczyłam się w tym roku do zaliczenia bądź egzaminu?? Na dwa! To i tak zawyżam średnią, gdyż 3/4 mojej grupy ma przepisane piątki z ćwiczeń, na które wystarczy uczęszczać bądź liczy na ściągnięcie od tych wyuczonych 25% (patrz: kombinowanie). To pierwsza forma zaliczenia, KOMBINATORYKA!
A wiecie ile musiałam się wyczekać godzin, żeby zaliczyć 1/2 ocen????!!!! Jakieś 2 dni, 48 h, 2880 minut, czyli 172800 sekund! Ale ocena jest za tzw. free! To druga umiejętność studentów: CZEKANIE, do którego jakże cenny jest zestaw antynerwicowy w postaci meliski!
I w końcu ostatnia zmora studenta: LATANIE. Student niczym Ikar próbuje, lata, spada, chodzi itp. Tu nie ma przeproś, szczególnie jeśli podpadniesz. Znam takich, którzy zapraszali na jednodniową wycieczkę do Warszawy w celu zaliczenia przedmiotu (miło z ich strony, czyż nie są kochani??). I tu również mamy ciekawe wytłumaczenie jednej z Pań z administracji: "Nie macie WF, to trzeba kondycję w inny sposób ćwiczyć." I bądź tu zdrowy, ehhhh.
Dlatego studencie drogi, tzn. 25% uczących się studentów, dajcie sobie spokój i posłuchajcie rady starszej koleżanki z 5 roku i nie uczcie się, zastosujcie po prostu powyższe porady :)
To tyle, chyba się ze mną zgodzicie??? Najważniejsze, że już po sesji i z głowy! Dlatego idem na Festiwal "Na zdrowie" świętować! Powodzenia poprawkowiczom!
A na koniec miła grafika podsumowująca:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz