poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozstania z przyjaciółmi - z serii Piętka wylewnie, part II

Są w życiu takie osoby, których czasem mamy dosyć, znamy ich każdy mankament, zachowują się czasem przy nas jak od koryta odjęte (w sensie opróżniają swój organizm z wszelkiego rodzaju wydzielin, gazów i innych świństw ;), ale i tak je kochamy!

Dziś troszkę o przyjaciołach. Postanowiłam poruszyć ten temat, gdyż w moim życiu odgrywają oni naprawdę istotną rolę. Z racji tego, że nie mam swojej rodziny, ani innych bliższych osób (czytaj facet :), to właśnie oni są skazani na wieczne wysłuchiwanie moich flustracji oraz opowieści różnej treści.

W moim zabieganym pozytywnym życiu, które kocham, na co dzień nie ma czasu na sentymenty. Ale przychodzi taki czas jak teraz, gdy dwoje bliskich mi osób, najwierniejszy kumpel i najdłuższa stażem przyjaciółka (którym dedykuję ten wpis) wyjeżdżają za granicę. Właśnie przyszedł czas, kiedy uświadamiam sobie ile dla mnie znaczą te przyjaźnie. A jest w moim życiu kilka takich ludków na dobre i złe. Połowa z nich pewnie nie zdaje sobie nawet z tego sprawy, ale to oni:
- pomagają mi (choć o pomoc nie lubię prosić),
- wiedzą (czasem lepiej ode mnie) co mi w duszy gra,
- to przed nimi nic nie ukryję, bo po jednym spojrzeniu wiedzą, że mi źle, wesoło, smutno, tęsknię itp.
- wiedzą też kiedy jestem zakochana (też czasem lepiej niż ja hehe),
po prostu znają mnie na wylot i akceptują pomimo tego, że czasem jestem naprawdę okropna bździągwa.

Każdy z nas ma taką bliską duszyczkę, ja mam to szczęście, że jest ich kilka. Nie będę się dalej rozwodzić na tematy oczywiste, powiem tylko tyle, że prawdziwą przyjaźń poznaje się po tym, że nie widząc się nawet szmat czasu (rok, dwa lata) spotykasz się z przyjacielem i na Twojej twarzy pojawia się mimowolny uśmiech i możecie przegadać na totalnym luzie całą noc, a nawet dwie. Możecie również posiedzieć w ciszy i ta cisza nie będzie krępująca. Spotkanie z przyjacielem ponownie po dłuższym rozstaniu jest dla mnie tak cenne, przyjemne i wartościowe, że warto czekać.

Co lepsze jestem pewna, że tak będzie i w tym przypadku droga K. i szalony R., którzy jako kolejni jesteście zmuszeni opuścić nasz kraj. K. nie wracaj, bo jedziesz walczyć o to co ważne, a Ty R. odbij się i wracaj. Trzymam mocno kciuki za Was!!!!


P. S. W takich chwilach cieszę się, że jest Internet, bo miałabym poduszkę wodną. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz