niedziela, 28 kwietnia 2013

Coraz więcej ciepłych słów - dziś wylewnie....

"Ja widzę w Tobie cząstkę siebie i doceniam to cz robisz a czego ja nie mogę w tej chwili bo stawiam sobie ograniczenia i kibicuję Ci bardzo bo jeśli nadal będę widzieć swoje odbicie w Tobie to wiem że sukces będzie pisany zarówno Tobie jak i mnie" - takie słowa właśnie dziś usłyszałam..... Szczerze aż mi łezka kapnęła, bo stety albo niestety wiele rzeczy robię po to, by zmotywować innych ludzi. Nie zarabiam na tym, nie mam większych korzyści materialnych, ale dzięki temu co robię poznaję nowych ludzi i mogę pomagać, wspierać motywować. To dla mnie ważniejsze niż kasa. Chciałabym, by ludzie przestali się bać czy wstydzić prosić o pomoc, by mieli odwagę robić to co jest ich marzeniami. Ja też nie jestem idealna, ale zawsze dążę za swoimi marzeniami. Nawet zdradzę Wam dwa z nich, bo to są już CELE a nie marzenia:
1. skok na bungee - był taki moment w życiu, że z racji zdrowia moje marzenie mogło iść w zapomnienie, po prostu przez resztę życia nie mogłabym skoczyć, ale na szczęście okazało się w porządku i postanowiłam nie czekać, bo nie ma na co. W te wakacje jadę na bungee do Warszawy, jeżeli ktoś ma ochotę, to dajcie znać, zrobimy to razem!
2. aparat ortodontyczny - jak już wiecie (stali czytelnicy) obiecałam sobie, że do końca roku założę aparat ortodontyczny. I pewnie większość z Was myśli sobie "phi błahostka", ale to nie takie proste. Największą przeszkodą był mój niewyobrażalny strach przed dentystą! Nie było siły, żadne tłumaczenia nie pomagały, po prostu musiałam do tego dojrzeć i udało się. Jak za dotknięciem magicznej różdżki po prostu przełamałam to w sobie. I teraz idziemy dalej, choćbym miała nie jeść przez dwa miesiące (bo milionerką JESZCZE nie jestem:) to założę ten pieprzony aparat i pokażę, że warto walczyć o swoje.
Podsumowując: ostatnio coraz częściej słyszę, że ktoś kibicuje moim działaniom, pochwala, prosi o pomoc, czasem też chce się dołączyć. Nie jest to wielka garstka ludzi, ale nie liczy się ilość. Dla każdej z nich oraz innych moich przyjaciół chciałam dziś złożyć podziękowania za to, że znoszą mój naPięty :) grafik, dzwonią nawet gdy czasem nie mogą się dodzwonić, ciekawią się czy żyję i podnoszą na duchu. Dzięki wielkie i wiedzcie, że jestem już tak silna, że będę działać do końca świata i o jeden dzień dłużej!!!! :*


A to jedna z takich osób, moja kochana Becia (mam nadzieję, że mnie nie zabije za publikację foci)


czwartek, 25 kwietnia 2013

Wenusjanki w Kielcach! - co trzy szalone kobietki potrafią stworzyć

A co to w ogóle jest? Wenusjanki to spotkanie kobiet aktywnych, które coś osiągnęły w swoim życiu. Spotkają się już dziś w Hotelu Tęczowy Młyn o 18:30. Kilka dni temu odbyła się się pierwsza edycja  w Krakowie, teraz przyszedł czas na Kielce. Już nie mogę się doczekać, gdyż zdradzę Wam tajemnicę ;), że miałam okazję organizować to wydarzenie w naszym mieście.
Pomimo, że to ciężki kawałek chleba, to przynosi mi to taką frajdę, że nieważne ile osób przyjdzie, ja będę zadowolona nie tylko z siebie, ale z nas wszystkich. Wenusjanki, to nie tylko fajne wydarzenie, na którym można posłuchać ciekawym kobiet, ale również godziny załatwiania różnego rodzaju rzeczy: od łyżeczek, przez fotografa, po mikrofon. Ale dałyśmy radę :)
Nie mam już czasu by się rozpisywać, więc z tego miejsca dziękuję Anicie i Kamili za współpracę i działamy dalej, by na drugim spotkaniu 21 maja sala pękała w szwach!
Do zobaczenia Kobiety Aktywne.


wtorek, 23 kwietnia 2013

Free hugs - darmowe przytulanie już w Kielcach

Czy słyszeliście kiedyś o nowym pomyśle na rozkręcenie miacha jakim jest FREE HUGS? Ja też nie ;) Przynajmniej nie w Kielcach. Ale to się zmieni już w najbliższą sobotę, gdyż moje wariaty w Od spodu znów próbuję rozruszać miasto!!!!

Ideą Free Hugs dla niezorientowanych jest przytulanie się z obcymi osobami podczas "spaceru". Tzn. zawieszamy sobie tabliczkę free hugs i z uśmiechem na twarzy podbijamy do obcych ludzików, by się po prostu przytulić. Proste jak drut, a jakie przyjemne!

W innych miastach takie akcje odbywają się dość często, a tym razem my wyruszamy na przytulaskową przechadzkę, pokażemy jak zwykle, że Kielce są the best! Czyli bez zbędnego marudzenia w sobotę 27 kwietnia o 13:00 spotykamy się wariaci i pozytywiści na Pl. Artystów z tabliczką wykonaną ręcznie i przytulamy się po prostu do przypadkowych osób, bo:

GDY DO LUDZIA TULI SIĘ LUDŹ TO LUDŹ DO LUDZIA MUSI COŚ CZUĆ :D 
A nóż znajdę męża hehe.

Let's do it!!!!


piątek, 19 kwietnia 2013

10, 13, 21 - czyli Wasze ulubione statystyki

Nie wiem czy to normalne na blogach, ale mogę się pochwalić, że mam więcej komentarzy na blogu niż samych postów :) Pomijam fakt, że połowa jest moich, bo są to odpowiedzi, ale w okienku liczba komentarz wyskakuje magiczna liczba 36. To bardzo miłe, że czytacie, a przede wszystkich chcecie dyskutować o tym co się w CeKa oraz u mnie w życiu dzieje.
Mniej interesuje mnie ilość odwiedzin, choć mamy tu skromnego rekordzistę: Post o pandach pobił wszelkie rekordy, to taki mój post Piotr Żyła, wygrał wszystko ;) Na ten moment 1126 odsłon!!! WOW! Naprawdę Kielce lubią swoje pandy. I wiem, że inni mają więcej, ale właśnie nie zwykłam się porównywać z innymi, więc nie interesuje mnie to :P
Kolejne ważne cyferki to osoby, które udało mi się poznać dzięki blogowi, blogu, bogu czy jakoś tak ;) W każdym bądź razie tu liczę jakość a nie ilość, bo ilość nowych znajomych mogę wyliczyć na palcach dwóch rąk, ale za to jakich! Cud, miód i orzeszki :D
I jeszcze trochę "matematyki":
na fanpage'u lubi mnie tylko 53 osoby, ale Wy to zmienicie prawda?
przyznaję się bez bicia - mam 26 lat (tak, wiem, to już bliżej nieba niż dalej),
a moja ulubiona liczba to:
za wszystko inne zapłacę kartą Mastercard lub odrobię ewentualnie w polu. Miłej nocki życzę!

czwartek, 18 kwietnia 2013

Life is beautiful mawiają - sprawdza się, proste!!!

Dziś krótko zwięźle i na temat na temat :) życia i znów ludzi po prostu.
Czasem zupełnie przypadkiem spotykasz osoby, które "krążą" od dłuższego czasu w Twoim powietrzu. Gdzieś się widujecie, ktoś kogoś zna, okazuje się, że macie dużo wspólnego. Takie jak to mówią przeznaczenie :) Moja ciotka by powiedziała, że księżyc jest w nowiu i gwiazdy się ułożyły w coś, nie wiem nawet jak to się zwie, ale że to znak! Macie tak czasem??
Ja ostatnio poznałam dziewczynę (Paulinę zresztą), której w tamtym roku pilnie pomogłam coś skserować i za cholerę nie mogłyśmy sobie przypomnieć skąd się znamy a tu nagle dzyn!!! - przypomniało się! I tak się kółeczko zamyka.


Zmieniając temat: Niby dowiedziałam się dziś o dwóch nieprzyjemnych rzeczach, które naprawdę mnie wkurzyły. Bo instytucjonalizm w Polsce i papierek są rzeczą świętą się okazuje, ale ja nie zamierzam zmieniać swojego podejścia. Będę nadal działać sama pod swoim własnym nazwiskiem niezrzeszona w żadnych organizacjach. To tylko taki mały bulwers, który i tak nie popsuł mi humoru. Tyle w tym temacie. Bez odbioru.
Zmieniając temat, part 2: Ludzie jak zwykle wygrali. Chciałam w tym miejscu podziękować M & M, bo te emenemsy dziś poprawili mi humor chyba na cały tydzień. Więc ciocia Piętka radzi: Jak Ci smutno, jak Ci źle, napij z fajnymi ludźmi wody się. Dobrze, ja już na dziś zamilknę, gdyż nie skontaktowałam się z lekarzem lub farmaceutą przed pisaniem posta w dobrym adhdowskim humorze :D Makarena! Życzę Wam, żebyście byli tak szczęśliwi jak ja jestem!

Piosnka na dziś, pasuje jak ulał: Optymistycznie

I jeszcze kilka fotek wiosennych z dawnych lat:








wtorek, 16 kwietnia 2013

Instytut Designu i warsztaty z social media - 10 pkt. od Piętki

Czarno-zółte logo, fantazyjny wystrój, kreatywni ludzie - welcome to Instytut Desingu! W czym tkwi fenomen tego miejsca? Przekonałam się w ostatni weekend podczas warsztatów Social media prowadzonych przez prawdziwych socjomanów, czyli jak sami o sobie mówią "zespół uzależnienia od komunikacji internetowej" :) Kasia Orzechowska oraz Bartek Rak z Socjomanii zaszczepili w nas moc do działania. Dużo wiedzy, miła luźna atmosfera oraz konkretne przykłady - to była moc tego spotkania. Choć nie najważniejsza, bo jak się okazuje prawdziwą wartością okazał się jak zwykle człowiek. Tak! Przede wszystkim nie byli to przypadkowi ludzie z ulicy. Każdy uczestnik miał coś do zaoferowania.
Co lepsze podczas warsztatów social media pomysłów powstało co nie miara, więc chyba jest w CeKa miejsce gdzie można w luźnej atmosferze pobudzić do działania kreatywne umysły. Oczywiście poza Parkiem Technologicznym, który jest również na tej liście :)
Najmilszy jest fakt, że to pierwsze szkolenie (a byłam na kilkudziesięciu, może nawet około stu), na którym po zakończeniu dopiero się konkretnie zaczęło!!! Poszła zaszczepka, są pomysły, nowe znajomości i co lepsze Instytut Desingu nie trzasnął za nami drzwiami, wręcz przeciwnie - każdy chętny może wpaść, więc otwartością punktują. 
To może na tyle o tych młodych kreatywnych ludziach, którzy robią naprawdę świetną robotę, a dzięki tym warsztatom otworzyli przed nami nowe drogi. 
Stąd ślę dla Socjomanii i ID serdeczne pozdro i to jeszcze nie koniec tematu ze strony Piętki, to więcej niż pewne! Więc do usłyszenia!
Kilka fotek na the end:











P. S. Podobno deut Pięta & Zięta były idealny....



czwartek, 11 kwietnia 2013

Jak to się zaczęło - czyli historia kieleckich pand

Dwie zabawne czarno-białe maskotki. Niby nic, ale nie ma osoby, która przeszłaby obojętnie obok naszych kieleckich pand. Skąd ten fenomen? Wszystko zaczęło się od filmiku, który podbił serca Kielczan, w którym pandy w rytm utworu Gangnam style zrobiły sobie wycieczkę po naszym mieście: 
Tak się złożyło, że chwilę później organizowałam pierwsze moje samodzielne wydarzenie, czyli flashmob Gangnam style przed koncertem Video w Galerii Korona. Jak się domyślacie współpraca nawiązała się od razu z racji wspólnych celów - rozruszania tego miasta. Efekt końcowy był bardzo sympatyczny, uczestnicy bawili się na całego, a ludzie byli zachwyceni pandami (nie obyło się bez zdjęć pamiątkowych).
Potem było już w górki. W głowie pojawiały się ciągle nowe pomysły, pandy były rozchwytywane, każdy organizator wydarzenia chciał, by maskotki uczestniczyły z jego akcji. Ale nam ciągle było mało i wtedy pojawiła się myśl o akcji z okazji Dnia Misia Pluszowego. Polegała na zbiórce pluszaków dla dzieci z domów dziecka. Całość trwała ponad miesiąc, włożyliśmy w akcję całe nasze serca. Wtedy też nawiązała się współpraca z grupą Od spodu. Akcja w efekcie końcowym była wielkim sukcesem. 8 grudnia odwiedziliśmy dzieci: mikołaj, pandy oraz wolontariusze. Krzykom, uśmiechom, podziękowaniom i radości oraz łzom szczęścia nie było końca. Dzieci z Domu Samotnej Matki oraz z Rodzinnego Domu Dziecka w Miąsowej nie chcieli by pandy je opuszczały. Ciągnęły za uszy, przytulały się i cieszyły. Tyle radości można przynieść dzieciom, jeżeli tylko CHCE SIĘ. Kilka fotek z akcji i filmik poniżej:







Kolejnych akcji było tyle, że nie jestem w stanie wszystkich wymienić. Powstało wiele filmików, np. 

Harlem Shake na Pl. Artystów:
Pewnego dnia zdarzyła się rzeczy straszna! Jakiś szaleniec chciał ukraść pandy! Próba kradzieży pand To było straszne, ale na szczęście udało się uratować nasze czarno-białe misie, więc pandy działały dalej:
Itd, itd....

Podsumowując pandy stały się maskotką Kielc. Ludzie z innych miast wiedzą, że Kielce = pandy. Miejmy nadzieję, że ich aktywność nie spadnie, a Kielczanie nadal będą mogli się cieszyć z dużych przesympatycznych maskotek, obok których nie da się przejść obojętnie. Niech zabawa trwa nadal, by mieszkańcy Kielc Ci duzi i mali uśmiechali się częściej i mieli o czym opowiadać wnukom! ;)


niedziela, 7 kwietnia 2013

Szkolenie CW - św. Katarzyna moimi oczyma

Centrum Wolontariatu słowa dotrzymało. Mamy kontynuację dyskusji, o której już mówiłam: Zobacz
Bardzo się z tego faktu cieszę, bo podczas trzech dni podzieleni na grupki stworzyliśmy pomysł, realny plan oraz harmonogram 4 postulatów, które mogą zmienić jakość życia w Kielcach. Teraz zabieramy się do realizacji :)
Nie spodziewałam się aż tak przyjemnie spędzonego czasu. To były trzy dni pierwszych razy:
- Nie dość, że zadebiutowałam w wystąpieniach publicznych,
- to jeszcze miałam okazję zrobić coś kreatywnego,
- nauczyć się tańca Togo pogo czy jakoś tak (boki zrywać:),
- zjeść pierwszą kiełbaskę z grilla,
- oraz co najważniejsze poznać gro ( jak mówił mój wykładowca) ciekawych osób.
Dziękuję za świetnie spędzony czas!
A teraz mała niestandardowa relacje foto moimi oczyma:



















czwartek, 4 kwietnia 2013

Zawieszona kawa - wspaniała inicjatywa dobrej duszyczki

Tak wiem, że się troszkę rozpisałam na temat kawy, ale sama jestem smakoszem a inicjatywa jest godna pochwalenia.
W czym rzecz? Mówiąc krótko kupujesz sobie w kawiarni kawę, a za drugą płacisz i zostawiasz ją "w eterze". Kolejna osoba może zrobić tak samo lub właśnie być odbiorcą tegoż właśnie smakołyku za darmo, czyli zebrać chmurkę z eteru. :) Co tu dużo mówić, aż serducha się same otwierają :)
Zapraszam do przeczytania wypowiedzi pomysłodawcy i gratuluję pomysłu: Zawieszona kawa - artykuł




wtorek, 2 kwietnia 2013

Jaja - z kawą z mlekiem, czyli o nowych stawkach podatkowych na kawę

Kawa z mlekiem czy mleko z kawą? Oto jest pytanie!
Właściwie teraz to już wszystko jedno, bo do tej pory KAWIArnie mogły przechytrzyć troszkę system i zakwalifikować kawę choć z odrobiną mleka jako napój mleczny, a teraz już nie ma tak dobrze. Nie, nie, nie kochani! Tylko co to nas interesuje, że zmienia się stawka podatku z 8 do 23%? A to, że prawdopodobnie cena porannego napoju bez którego połowa ludzi żyć nie może (mówię z autopsji) wzrośnie i to grubo. Nie podoba mi się to, tym bardziej, że cena kawy białej (bądź kawy z mlekiem - to to samo:P) w kawiarniach sięga już teraz od 5 najtaniej do 10 zł za filiżankę, przynajmniej w Ck. Filiżanka rzecz względna, bo jej pojemność to tylko i wyłącznie wymysł właściciela. Czasem filiżanki są tak małe, że wystarczy łyk i kawa znika jak za dotknięciem magicznej różdżki, ale są kawiarnie, w których przy ostatnim łyku kawa jest już zimna - tyle leją! Tak czy siak, kawa kawie nierówna, choć podatek wyrównali, więc można by mieć takie złudzenie. Rada jest jedna: przerzucamy się na Yerba Mate albo parzymy kawusię sami w domu, bo i tak to co sami sobie zaserwujemy smakuje najlepiej. Smacznego!