piątek, 6 lutego 2015

Wiara czyni cuda - o starcie w konkursie Blog Roku

Już raz tak było, jakieś 5 lat temu. Startowałam wtedy w konkursie Stypendium z wyboru, zebrałam wtedy ponad tysiąc głosów, ale nie udało się dostać do finału. Chyba się stęskniłam za tego typu rywalizacją, bo postanowiłam w tym roku wystartować w konkursie Blog Roku 2014 organizowanym przez Onet.

To nie było takie widzimisię, bo nie uważam się za dużą wpływową blogerkę, ale organizatorzy postanowili wyjść na przeciw potrzebom takich blogerów jak ja tworząc kategorię Tekst Roku. Pomyślałam, że tu jest jakiś cień nadziei. Uważam, że moje teksty są dość wartościowe: albo Was bawią, albo informują o czymś lub dają do myślenia. Więc czemu nie.

Tak się zaczęło. Ruszyła machina. Od 2 do 10 lutego odbywa się głosowanie sms-owe, w który zostanie wyłonionych 30 tekstów z ponad 300 zgłoszonych. Ja się zabrałam trochę późno za poinformowanie moich znajomych o głosowaniu, bo we wtorek, ale sama nie mogę uwierzyć w efekty, zaraz o tym.

Ale najpierw chciałam Wam wyjaśnić ile takie głosowanie kosztuje czasu i stresów. To nie jest tak pięknie, że masz bloga, każdy Cię kocha, ubóstwia i wystarczy wstawić grafikę, a każdy z Twoich znajomych od razu biegnie po telefon. Nic nie przychodzi tak łatwo. To wyścigi tak jak w sklepach z ubraniami. Nie wystarczy, że postawisz manekina i każdy wejdzie. Jest to po prostu rywalizacja, która spędza sen z powiek. Trzeba się postarać i wybić spośród tych trzystu innych blogerów.


Dlatego bądźcie wyrozumiali jeżeli widzicie natłok informacji od ludzi biorących udział  konkursie, ale naprawdę jest o co walczyć i każdemu zależy na tym, by zdobyć jak najwięcej głosów.

A że Piętka to uparta bestia, to wzięłam się za zachęcanie do głosowania pełną parą. Nie odpuszczę choćby nie wiem co :) Mam cel i chcę go osiągnąć. Muszę się pochwalić, że do tej pory jest rewelacyjnie, bo znalazłam się w pierwszej dziesiątce. Jest to wielkie wyróżnienie, ale oczywiście nie ma co osiadać na laurach, gdyż głosowanie smsowe trwa do wtorku 10 lutego.


Czemu aż tak chcę przejść do finału? Jest kilka powodów ku temu:

- chcę pokazać, że takie konkursy może wygrać każdy, nie tylko wielcy blogujący tego świata - wystarczy trochę determinacji
- dostarczam sobie endorfin - wczoraj wieczorem poszłam spać z nadzieją, że będę dziś miała ponad 50 głosów i tak się stało. Nawet nie wiecie jakiego to daje kopa do dalszych starań
- dawno nie byłam na żadnej wycieczce (a taka jest nagroda)
- tytuł na tekst roku zmotywuje mnie do oferowania Was jeszcze bardziej wartościowych treści
- udowadniam sobie, że potrafię wiele z pomocą innych
- chcę pokazać, że wiarą i ciężką pracą można zdziałać cuda
- a na koniec szukam mężą, postanowiłam kreatywnie podejść do tematu ;) Szczegóły zobaczcie na wydarzeniu: Biegaczka szuka męża


Tekst, który bierze udział w konkursie to opowieść o tym jak pokonałam swoje słabości i przebiegłam półmaraton: 21 km Piętki Teraz wszystko zależy od Was, dlatego już nawet nie proszę, a BŁAGAM o smski, jeżeli tekst Wam się podoba :)

Zasady:

- z jednego numeru można wysłać tylko jednego sms-a, dlatego wyślij sms o treści T11268 na numer 7122 i poproś znajomych o to samo

- jeden sms kosztuje 1,23 zł, gwarantuje, że grosza więcej od Was nie wezmą

- głosowanie trwa do 10 lutego

- za każdego sms przebiegnę jeden kilometr, a co! :)

DZIĘKUJĘ Z GÓRY!

Powiem Wam w tajemnicy, że dostałam się do finałowej trzydziestki - czekam na dalszy rozwój akcji :)