piątek, 22 sierpnia 2014

3xchange, czyli jak zmienić swoje życie?

Ostatnio Was zaniedbałam, tak wiem. Ale nie bez powodu. Od kilku miesięcy drzemała we mnie ogromna chęć zmian. Po prostu coś mi zaczęło nie pasować w moim życiu, byłam coraz mniej szczęśliwa, mało rzeczy przynosiło mi radość.
Wszystko dlatego, że miasto moje ukochane rodzinne zaczęło mnie przytłaczać. Czułam już to w kościach od jakiegoś roku. Angażowałam się w coraz to nowsze inicjatywy, ale tak naprawdę było to powtarzanie już znanych schematów. Czyli co? Zero progressu, zero nowych rzeczy, zero rozwoju. Tak być nie mogło, dlatego postanowiłam to zmienić.

Tak to już jest, że jak zasiejesz ziarenko w głowie plus do tego pojawią się ludzie, którzy Ci pomogą to ta zmiana, cel czy cokolwiek innego przyjdzie - prędzej czy później. Tak też było w moim przypadku. Z racji tego, że miałam urlop wakacyjny w swojej stałej od 4,5 roku pracy postanowiłam, że raz się żyje i na wakacje wyjadę do Warszawy.

Jak to mówią do odważnych świat należy! Dlatego spakowałam walizki, wypchałam moją czerwoną strzałę po brzegi i fruuuu do stolicy! W sumie miałam mieszkanie i tu pokłony w stronę Kingi, która namówiła mnie na podjęcie kroku wyjazdu (nigdy, nawet na studia nie opuściłam Kielc na dłużej niż trzy miesiące). Więc teraz została do znalezienia tylko praca, albo aż praca, bo utrzymanie siebie i 10 latka nie jest łatwe.

Zszokował mnie fakt, że miałam aż tyle telefonów zwrotnych z wysłanych przeze mnie kandydatur. Wyobraźcie sobie, że w Kielcach przez 3 lata oddzwoniło do mnie może 5 czy 7 firm, a tu przez 2 tygodnie miałam ponad 15 telefonów. Więc nie dziwcie się, że wyjechałam. Finalnie po 2 tygodniach praca znalazła się sama :) Nie pytajcie jak.

Teraz jestem słoikiem hehehe :) Ale dobrze mi z tym. Każdy odradzał mi przyjazd tu, bo za głośno bo za szybko, bo w Kielcach już mam jakąś pozycję bla bla bla. Ale tak jak już wielu osobom mówiłam mi odpowiada, a to jest najważniejsze. Widzę, że życie jest szybsze, że muszę się uczyć wszystkiego od nowa, że jestem czasem zmęczona i kilka rzeczy poszło mi już nie tak jak trzeba. To nie zmienia faktu, że spróbowałam, będę walczyć i w końcu przejdę z pozycji ucznia do miszcza, ale już chyba na innej płaszczyźnie niż w Ck ;)


Mimo wszystkich przeciwności i pierwszych razów nie poddam się:
- musiałam się zapoznać z otoczeniem i nadal to robię (nie wiem gdzie zjeść, gdzie dentysta, gdzie mechanik)
- musiałam zostawić wszystkich znajomych, przyjaciół, kontakty, miłości itp.
- pierwszy raz zrobił mi zdjęcie pan z fotoradaru,
- pierwszy raz nie mam rozwiązania na każdy napotkany problem, w porównaniu do Kielc (tam jeden telefon i każda sprawa była załatwiona),
- pierwszy raz dostałam mandat,
- pierwszy raz,  no dobra drugi stuknęłam w kogoś, ale za to pierwszy raz rozbiłam i straciłam autko,
- pierwszy raz zajmuję się dzieckiem na pełen etat i tu podziw dla wszystkich samotnych matek, to zadanie fest, które pochłania 24h.

Co lepsze, nawet mnie to nie zniechęca, bo poznaję coraz więcej ludzi, którzy mają otwarte umysły, niezaściankowe podejście i nie narzekają. Poza tym tu tyle się dzieje, że nie ogarniam. Cały czas jest co robić, co jest w 100% zgodne z moim podejściem. Zero nudy! Rewelka!

Najważniejsze jest dla mnie to, że:
- nie tkwię piąty rok w pracy, która mi nie przynosiła satysfakcji, jestem w nowej,  w której co dzień są nowe wyzwania i coś się dzieje, a właściciel jest zaangażowany w nią bardziej niż ja i co ważne zarabiam godziwe pieniądze,
- nie mam już tysiąca telefonów z prośbą o rozwiązanie problemu - czyli względny spokój, co bardzo sobie cenię,
- nikt mi tu nie zazdrości i nie obgaduje, co daje spokój w głowie, (choć ja i tak należę do osób, które się takim czymś nie przejmują),
- mogę zadbać o siebie, a nie ciągle myśleć o sprawach samorozwoju, zawodowych, branżowych i innych ludzi, jak działo się w Ck.

Podsumowując zmiany są dobre, wnoszą do naszego życia świeżość, pokazują naszą odwagę i nieskromnie pozwalają być z siebie dumnym. Cieszę się, że się odważyłam, choć wiem, że jeszcze wiele przede mną, ale na razie nie wracam :) I tu życzę Wam z całego serca, żebyście nigdy nie bali się zmian. Odwaga naprawdę popłaca, uwierzcie! Szerokości!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz