niedziela, 23 marca 2014

Targi Mobilne w Warszawie - strzał w dziesiątkę

Przenośna ładowarka

Szczerze mówiąc to nie jestem majstrem w technologiach. Ale właśnie to zmusza mnie, żeby się kształcić w tym temacie. Dlatego kiedy dostałam jeden z newsletterów z Targami Mobilnymi na Stadionie Narodowym pomyślałam: fajnie, pojadę, zobaczę, czegoś się nauczę i w końcu zobaczę stadion (jeszcze nie miałam przyjemności być), ale nie spodziewałam się fajerwerków.

Więcej przenośnych ładowarek
Oczywiście po drodze było wiele przygód, od ześwirowanego taksówkarza w blablacarze, przez włóczenie się o 2:00 w nocy po Raszynie (co jest gorsze niż spacer po kieleckim Czarnowie :), po skończony net w telefonie, czyli zero możliwości sprawdzenia czegokolwiek. Ale udało mi się szczęśliwie dotrzeć na miejsce.
Miły pan pożyczył mi przenośnej ładowarki
Stadion Narodowy robi wrażenie już na wstępie. 
Ale nie o tym dziś. Pierwsze na co chciałam zwrócić uwagę, to była wspaniała organizacja. Mam takie zboczenie zawodowe, że najpierw sprawdzam jak wszystko hula podczas różnego rodzaju wydarzeń. Poza kilkoma wpadkami prelegentów (za cicho mówili, nie znali hasła do netu, który hasła nie miał ;), to chylę czoła przed osobami, które organizowały wydarzenie. Już sama rejestracja elektroniczna, przypomnienie kilka dni przed o targach oraz czytelne i zrozumiałe odpowiedzi na wszystkie możliwe pytania dały mi skromnej, nieznającej Warszawy osóbce możliwość swobodnego dotarcia i poruszania się po targach. Widać było, że w przedsięwzięcie zaangażowanych jest wiele osób, tak by każdy szczegół był dopilnowany. Wszędzie stał ktoś kto mógł udzielić informacji, więc wielki plus. 
Interaktywna kostka do gry



Kolejna sprawa, na którą chciałam zwrócić uwagę, to ludzie. Jako osoba, która naprawdę przyjechała wycisnąć z targów co się da, mogę z czystym sumieniem dać dychę :) Obrałam strategię, że podejdę do jak nawiększej ilości stoisk i po prostu spytam co są mi w stanie zaoferować. Tylko jeden Pan z jakąś aplikacją bankową był mało otwarty, że tak się wyrażę. Stwierdził, że robi wszystko (mam na to uczulenie) i nie potrafił powiedzieć co ja mogę od nich dostać, wychwalając krótko swój jakże świetny pomysł. Cała reszta to naprawdę otwarci, kontaktowi, konkretni ludzie, którzy dali mi tyle energii, że do tej pory mnie trzyma! Co najważniejsze potrafili powiedzieć co ja mogę mieć z ich pomysłu, więc wróciłam z wielkim bagażem wizytówek, ulotek i folderów. To nie są rzeczy które rzucę w kąt, za tym wszystkim kryją się ludzie, z którymi udało mi się nawiązać kontakt. Miałam wrażenie, że nikt tu nie jest za karę i nie są to ludzie, którzy przyszli zjeść cukierka i wziąć długopis, co mnie bardzo cieszy. Niestety byłam tylko podczas pierwszego dnia, więc aż się boję co by było gdybym została do końca :)


Oprócz samych stoisk podczas targów odbywały się bezpatne szkolenia na dwóch antresolach, więc przez cały dzień można było przebierać. Z fajnych pomysłów poznałam: program do obsługi smsów zbiorowych, urządzenie do śledzenia samochodów służbowych, aplikację kuponową, pudełko na gwarancję czy absolutny hit - rzeczywistość rozszerzoną. Bardzo fajne były też leżaczki, na których miłośnicy technologii mogli pogrzebać w smartfonie, czy po prostu odpocząć lub porozmawiać luźno. Mi najbardziej jednak podobały się poduszki na schodach, które były strzałem w dziesiątkę.

Nie będę się rozwodzić dłużej, po prostu na następnych Targach Mobilnych musicie być, po prostu. Tym bardziej, że wstęp był darmowy.
Na koniec chciałam jeszcze pozdrowić chłopaków z blablacara, któym wracałam do Kielc. To była najlepsza podróż stopem, jaką odbyłam. Dzięki wariaty! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz