wtorek, 6 stycznia 2015

Ale siara! Czyli wSpanialy weekend w Solcu Zdrój

UWAGA! Relacja zawiera treści przeznaczone dla ludzi o mocnych nerwach. Występują tu zdjęcia w strojach kąpielowych oraz bez makijażu. Jeśli nie jesteś pewien, że to wytrzymasz opuść stronę ;)


Nie wiem czy kiedyś robiliście płukankę gardła wodą z solą? Nienawidziłam tego w dzieciństwie. Czemu o tym mówię? Bo tak właśnie, a chyba jeszcze gorzej smakuje woda siarczkowa, której miałam okazję spróbować w malowniczej mieścinie Solec Zdrój. Co to była za wycieczka!

Znalazłam się tam w sumie zupełnie spontanicznie na zaproszenie Justyny (tej rudej ze zdjęć), bo do końca nie wiedziałam czy wyrobię się z przygotowaniami. Kilka godzin wcześniej wróciłam z Sylwestra z Krakowa, niegotowa na wyjazd, niewyspana i niepewna czy wszystko wzięłam. Ale rano wstałam, zebrałam się w pół godziny i fruuuuu na dworzec. Wyścig z czasem tym razem rozegrał się na moją korzyść. I bardzo dobrze, bo było warto.

Ale po kolei. Po intensywnym sylwestrze Solec Zdrój to idealne miejsce, żeby zregenerować siły i zrelaksować się na maksa. Nocowaliśmy w gospodarstwie agroturystycznym "U Henryka" gdzie cudowna Pani Basia, która jest chyba najbardziej urokliwą i bezpośrednią kobietą jaką poznałam w życiu, ugościła nas swoimi specjałami kulinarnymi.

Od razu po konsumpcji postanowiliśmy nie marnować ani jednej chwili, więc wybraliśmy się od razu na Baseny Mineralne. Szczerze pierwsze co pomyślałam przyjeżdżając tu to, że stracę majątek. Na szczęście się myliłam, koszty są trochę większe niż na standardowym basenie, więc można śmiało korzystać z dobrodziejstw.

Moje zadowolenie nie znało granic. Baseny, sauny, beczki, kąpiele w siarce, jacuzzi, rury i miliony bąbelków to coś dla mnie. Atrakcji jest jeszcze więcej, ale nie będę wszystkich opisywać. Pojedźcie i zaznajcie tego na własnej skórze. My spędziliśmy dwa dni na basenach, gdzie oczywiście jako osoba, która musi wszystkiego spróbować wylałam na siebie kubeł zimnej wody. Nie odważyłam się tylko wejść do beczki z lodowatą wodą. Podsumowując karnet na 2,5 godziny, to wystarczająca inwestycja, by wypocząć, spróbować wszystkich atrakcji i wymoczyć się konkretnie m. in. w basenie, który ma największe stężenie siarki w Europie. Podobno maks. 20 minut można siedzieć w nim.



Ale poza basenami termalnymi odwiedziliśmy jeszcze kilka miejsc w tej malowniczej miejscowości. Mieliśmy okazję zobaczyć kolejne gospodarstwo, tym razem zajmujące się hodowlą koni. Ja osobiście uwielbiam te zwierzęta, więc dla mnie była to nie lada frajda. Niestety warunki pogodowe nie pozwoliły nam na jazdę, więc pokarmiłyśmy konie oraz poprzytulałyśmy się do nich :)








Oczywiście właściciel hodowli zdobył wiele nagród w różnego rodzaju konkursach dzięki swoim czworonożnym pupilom. Widać, że to prawdziwy pasjonat, choć codzienna praca przy takiej ilości zwierząt na pewno jest ciężka i żmudna. 
Zrobiliśmy również spacer po okolicy. Miałam okazję spróbować słynnej wody siarczkowej, tak jak mówiłam jest okropna, nie polecam, nawet mimo właściwości leczniczych. Kolejnym punktem był spacer po lesie, gdzie dwa razy spotkaliśmy sarny, a raz nawet udało nam się uchwycić je na zdjęciu. W mieście tego nie ma, więc cieszyliśmy się jak dzieci.

Wieczorem postanowiliśmy odwiedzić pobliski klub. Jakie było moje zaskoczenie, gdy zamiast wiejskiej dyskoteki zobaczyłam klub w pałacu z prawdziwego zdarzenia. Kieleccy dje, znajomi barmani z Kielc - kto by się spodziewał. Wszyscy w koszulach, elegancko ubrani. Byłam totalnie zaskoczona. Kulturka większa niż w niejednym miejskim klubie.


Weekend się kończył, a ja musiałam wracać do Warszawy. Udało mi się nawet znaleźć blablacara bezpośrednio do domu, więc to nie taki koniec świata jak mi się wydawało. Podsumowując, jeżeli chcecie tanim kosztem spędzić aktywnie czas, to zachęcam serdecznie do odwiedzenia Solca Zdrój. A poniżej obejrzyjcie zdjęcia z naszego pobytu i oceńcie sami czy dobrze się bawiliśmy.

Ice bucket challenge? Nie, uzupełnianie bojlera ;)
Bez makijażu też się da, choć niektóre Panie nie potrafiły





Po włożeniu piętki Piętka zrezygnowała, brrrr!









Słoneczny patrol




Urocza Pani Basia w czarnym
















Ładne zdjęcia autorstwa Andrzeja Wróblewskiego. Te brzydsze, jak zwykle mojego ;)

2 komentarze:

  1. O jak miło, że trafiłaś do Pani Basi :) Miło wspominam lekcje plastyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę. Plastyki. tak ale to chyba małe dzieci hmm?

      Usuń