czwartek, 11 kwietnia 2013

Jak to się zaczęło - czyli historia kieleckich pand

Dwie zabawne czarno-białe maskotki. Niby nic, ale nie ma osoby, która przeszłaby obojętnie obok naszych kieleckich pand. Skąd ten fenomen? Wszystko zaczęło się od filmiku, który podbił serca Kielczan, w którym pandy w rytm utworu Gangnam style zrobiły sobie wycieczkę po naszym mieście: 
Tak się złożyło, że chwilę później organizowałam pierwsze moje samodzielne wydarzenie, czyli flashmob Gangnam style przed koncertem Video w Galerii Korona. Jak się domyślacie współpraca nawiązała się od razu z racji wspólnych celów - rozruszania tego miasta. Efekt końcowy był bardzo sympatyczny, uczestnicy bawili się na całego, a ludzie byli zachwyceni pandami (nie obyło się bez zdjęć pamiątkowych).
Potem było już w górki. W głowie pojawiały się ciągle nowe pomysły, pandy były rozchwytywane, każdy organizator wydarzenia chciał, by maskotki uczestniczyły z jego akcji. Ale nam ciągle było mało i wtedy pojawiła się myśl o akcji z okazji Dnia Misia Pluszowego. Polegała na zbiórce pluszaków dla dzieci z domów dziecka. Całość trwała ponad miesiąc, włożyliśmy w akcję całe nasze serca. Wtedy też nawiązała się współpraca z grupą Od spodu. Akcja w efekcie końcowym była wielkim sukcesem. 8 grudnia odwiedziliśmy dzieci: mikołaj, pandy oraz wolontariusze. Krzykom, uśmiechom, podziękowaniom i radości oraz łzom szczęścia nie było końca. Dzieci z Domu Samotnej Matki oraz z Rodzinnego Domu Dziecka w Miąsowej nie chcieli by pandy je opuszczały. Ciągnęły za uszy, przytulały się i cieszyły. Tyle radości można przynieść dzieciom, jeżeli tylko CHCE SIĘ. Kilka fotek z akcji i filmik poniżej:







Kolejnych akcji było tyle, że nie jestem w stanie wszystkich wymienić. Powstało wiele filmików, np. 

Harlem Shake na Pl. Artystów:
Pewnego dnia zdarzyła się rzeczy straszna! Jakiś szaleniec chciał ukraść pandy! Próba kradzieży pand To było straszne, ale na szczęście udało się uratować nasze czarno-białe misie, więc pandy działały dalej:
Itd, itd....

Podsumowując pandy stały się maskotką Kielc. Ludzie z innych miast wiedzą, że Kielce = pandy. Miejmy nadzieję, że ich aktywność nie spadnie, a Kielczanie nadal będą mogli się cieszyć z dużych przesympatycznych maskotek, obok których nie da się przejść obojętnie. Niech zabawa trwa nadal, by mieszkańcy Kielc Ci duzi i mali uśmiechali się częściej i mieli o czym opowiadać wnukom! ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz