niedziela, 17 lutego 2013

"Ogonek", czyli dziedzictwo po PRL - u wciąż aktualne

Kostek w Ale kwasach podpierdziela mi tematy ;) Staruszkowie w kolejce


Do tego wpisu zainspirowała mnie kolejka w przychodni, której unikam jak ognia, ale coż - czasem trzeba.

„Im wcześniej będę, tym szybciej wejdę” - to zakorzenione w nas błędne myślenie stwarza nie byle jaki problem – problem kolejki, którą kiedyś nazywano „ogonkiem”- najbardziej uporczywym dziedzictwem PRL – u.
Najlepszy obraz paradoksu tego zjawiska ukazuje błaha kolejka do przychodni, która to jest czynna od godziny na przykład ósmej, lecz tłum nadgorliwych koczuje już godzinę przed otwarciem. Pytanie po co? Dla zasady, żeby nie być ostatnim! Nieistotny jest fakt, iż zjawienie się ludzi dziesięć minut przed godziną otwarcia miałby zbawienne skutki w postaci tej samej liczby osób czekających a zaoszczędzonego czasu, na którego brak każdy tak narzeka. A czekać musimy praktycznie wszędzie, przykłady same cisną się na usta: banki, urzędy, sklepy, dziekanaty, biura etc.
Najgorsi w kolejkach są tak zwani „egocentryczni śmiałkowie”, którzy przychodzą tylko o coś spytać lub zajmą tylko minutkę i wchodzą bez kolejki. Natura ludzka stworzyła takie hieny, by zatruwali życie pozostałej części społeczeństwa. A o ile łatwiejsze i spokojniejsze byłoby życie bez flustracji, jaka się z tym wiążę.
Paradoksem jest to, że człowiek istota myśląca potrafi napisać oprogramowanie do różnorodnych aplikacji, zbudować samolot,wynaleźć nowy lek lecz w zderzeniu ze zwykłą kolejką jakby nagle każdy traci rozum. Czy to przyzwyczajenie, czy ludzka głupota? Trudno stwierdzić, ale faktem jest, że kolejki były, są i będą nam towarzyszyć zawsze i każda potrafi zaskoczyć swoim nieprzewidzianym przebiegiem. The End! Finito! Znów się wyplułam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz