czwartek, 28 lutego 2013

Projekt "Szpilki w biznesie", czyli o ścieżce zawodowej wg Piętki

Jak określili organizatorzy: Projekt „Szpilki w biznesie” jest skierowany do młodych kobiet, które są na początku swej kariery zawodowej jak i do tych, które nadal szukają swojej ścieżki kariery."
Trochę tu nie pasuję, bo taka młoda to już nie jestem i swoją ścieżkę kariery tez mam już obraną. Ale chyba jestem uzależniona od takich właśnie spotkań. Dlaczego? To niesamowite jak człowiek się wzbogaca słuchając opowieści i porad innych. 
Dziś w kameralnym gronie i pięknym otoczeniu kawiarni Tiffany spotkaliśmy się (nie tylko panie, panowie też byli - mam nadzieję, że nie w szpilkach ;), by wysłuchać trzech konkretnych kobiet, które tak naprawdę opowiedziały o tym jak się dorobiły, jak się dorabiają i jakie zadowolenie im to przynosi. Jako pierwsza wypowiedziała się Anitka, której poczynania znam i obserwuję od czasów jej pierwszego barcampu. Widziałam całą tę drogę, wszystkie jej działania i to jak dojrzewała do decyzji o otworzeniu własnej działalności. Miło widzieć jak ktoś dąży do swoich celów skutecznie, ale zawsze należy odnosić to co się usłyszy do swojej osoby, bo właśnie taki jest sens uczestnictwa w szkoleniach, by wyciągnąć to co dla Ciebie najważniejsze. Słucham Anity po raz kolejny i zawsze przytakuję głową, bo odkąd jestem świadoma swojej ścieżki, wiem dokładnie o czym mówi i utożsamiam się prawie z każdym słowem :) Koniec cukrowania ;) 
Kolejna wypowiedziała się Patrycja Jarząb - właścicielką SPORTALM i Elisabetta Franchi Celyn. Z Panią Patrycją łączy mnie jedna cecha: do wszystkiego doszła sama, tak jak ja typowa Zosią Samosią. I na koniec Magdalena Brojewska, najmłodsza z Pań, która okazała się bardzo energiczną i motywującą kobietką :) Wielkie brawa dla każdej z osobna za to, że chcą się dzielić swoją wiedzą i motywować innych. A teraz trochę o mojej perpektywie dotyczącej szkoleń.
Takie spotkania jak "Szpilki w biznesie" mają w sobie jakąś magię. Pamiętam jak kilka lat temu stwierdziłam, że trzeba by coś zacząć robić ze swoim życiem. Opowiem Wam o tym innym razem, dziś tylko moje obserwacje i odczucia po latach szkoleń. 
Otóż gdy zaczęłam uczęszczać na różnego rodzaju spotkania przypatrywałam się trochę z zazdrością i niedowierzaniem tym wszystkim wykładowcom, prelegentom i ludziom biznesu. Byli tacy mądrzy, pewni siebie, to co robili było takie nieosiągalne i abstrakcyjne, że marzenia o aktywności ich pokroju były jak sen.... I tak ze spotkania na spotkanie, z konferencji na konferencję i nagle wszystko się zaczęło się układać w całość, jak puzzle. To co było nierealne nagle staje się marzeniem, potem celem, a potem nie wiadomo jak wyznacza się konkretne zadania do realizacji tych celów. Maszynka samoistnie się napędza. 
Teraz jestem w pełni świadoma kobietą, która wie "co z czym się je". Przychodząc na takie spotkania widzę jaką wiedzę posiadłam i tak naprawdę przychodzę, by dostać kopa energetyczno - motywacyjnego, bo to co mówią prelegenci jest już dla mnie jasne i zrozumiałe, ja już miałam okazję tego spróbować :) Dziś patrząc na te wszystkie młode osoby, które uczestniczą w spotkaniach i zadają pytania widzę siebie sprzed kilku lat i życzę Wam, byście chłonęły wiedzę jak gąbki oraz wykorzystywały ją w życiu na swoją miarę oraz by w Kielcach takich spotkań było jak najwięcej. Dużo sukcesów!

4 komentarze:

  1. Zastanawiałaś się nad zmianą czcionki? Przepraszam, ale zrezygnuje z czytania, bo nie da się przeczytać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czekałam tylko aż ktoś się czepi :) Dzięki za wskazówkę...

      Usuń
    2. Dziękuje bardzo :) Już lepiej się czyta
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Już niedługo pozmieniam jeszcze kilka innych rzeczy, więc będzie ciekawie :) Poza tym jestem otwarta na Wasze uwagi.

      Usuń